BLOG

POJEDYNEK O KONTROLĘ NAD CIAŁEM

PSYCHOSOMATYCZNE DOLEGLIWOŚCI


“Człowieka mądrego cechuje to, że krzepi się i odświeża umiarkowanym i smacznym
pokarmem i napojem, wonnymi zapachami, urokiem kwitnących roślin, strojem, muzyką,
ćwiczeniami w grach, widowiskami i innymi tego rodzaju rzeczami, z których każdy może
korzystać bez niczyjej szkody. Albowiem ciało ludzkie składa się z bardzo wielu części
różnej natury, które potrzebują ciągle nowego i różnorodnego pokarmu, aby całe ciało było
jednakowo zdolne do wszystkiego, co może wynikać z jego natury, a zatem aby dusza także
była jednakowo zdolna do rozumienia rzeczy naraz”.


Jak wynika z przytoczonych słów, XVII-wieczny filozof Spinoza dobrze wiedział, że bez
harmonii duszy i ciała człowiek nie osiągnie wolności i pełni życia, a co za tym idzie –
zdrowia.


Filozof nie był daleko w swojej teorii od definicji zdrowia, którą podaje Światowa
Organizacja Zdrowia: to fizyczny, psychiczny i społeczny dobrostan, a nie wyłącznie brak
chorób.


Jednak wystarczy, że zaniedbamy jeden z elementów, a dezorganizuje się cały nasz ustrój.
To psyche w dużej mierze gwarantuje nam dobre samopoczucie i co najważniejsze – wolę
życia.


A dusza nadszarpnięta łatwo się poddaje i czynniki fizyczne, czyli dolegliwości i choroby,
zaczynają odgrywać główną rolę w naszym funkcjonowaniu. Możemy odczuwać nagłe
zmęczenie, senność, bóle w plecach, głowy, mięśni, możemy mieć podwyższoną
temperaturę, mdłości, bóle żołądka i tym podobne objawy.


Jedno jest pewne – Psychika alarmuje!


Każdy z nas doświadczył i mógł na sobie zaobserwować taką reakcję. W przypadku
ogromnego stresu – związanego z konfliktem z partnerem, z dzieckiem, ze stratą pracy czy
nawet w przypadku takich sytuacji jak egzamin, spotkanie z szefem albo publiczne
wystąpienie – nerwowa atmosfera udziela się całemu ciału.
Możemy odczuwać nagłe zmęczenie, senność, bóle w plecach, głowy, mięśni, możemy mieć
podwyższoną temperaturę, mdłości, bóle żołądka i tym podobne objawy. To nic innego jak
alarm pochodzący z psychiki skierowany do całego organizmu.


Czy nie jest często tak, że wystarczy zmienić otoczenie, wyjechać, zrobić przerwę w
codziennym rytmie, by nagle poczuć się znowu doskonale?


Mogę podzielić się spostrzeżeniami na temat własnych dolegliwości. Gdy żyję w
przedłużającym się stresie, czuję to w żołądku, boli mnie głowa i pocą mi się dłonie.
Nie lubię latać samolotem. Gdy tylko jednak wybieram się w podróż, już na pokładzie
samolotu znikają wszelkie bóle. Zaczęłam wiązać oba stany – napięcie i spocone dłonie – i
nauczyłam się reagować. To dla mnie sygnał, że potrzebuję wytchnienia, zdystansowania
się i przestrzeni, dosłownie i w przenośni. I to działa.

Dopóki owe dolegliwości są sporadyczne, chwilowe, jesteśmy w stanie je kontrolować.
Gorzej, gdy napięcie psychiczne staje się długotrwałe – objawy nasilają się wówczas, stają
się przewlekłe i regularne. Zaburzają wtedy poważnie właściwe funkcjonowanie
poszczególnych narządów w organizmie. I w tym momencie można mówić już o chorobie
psychosomatycznej.


I wtedy często wierzymy że zapadlismy na poważną chorobę i często rozpaczliwie szukamy
pomocy u lekarzy.
Bo co z tego, że nasza dolegliwość wzięła się „z głowy”, skoro naprawdę potrafimy
odczuwać ból, i tracimy siłę do wykonywania codziennych obowiązków itp. To nie jest
hipochondria (choć czasem może do niej doprowadzić).
Chory nie jest w stanie sobie tak po prostu wyjaśnić, że boli, bo psychika się zbuntowała i
osłabiona pozwoliła zacząć działać podświadomości. To podświadomość decyduje, jak
nasze ciało ma zareagować na stres. Wskutek dyskomfortów psychicznych wysyła sygnały
do tych narządów, które już wcześniej były mniej odporne niż inne.


Obecnie wymienia się wiele schorzeń związanych ze zmianami narządowymi, przy
powstawaniu których istotną rolę odgrywają czynniki psychiczne. Przy próbie klasyfikacji
takich chorób dyskutuje się również na temat związków między danym typem osobowości, a
konkretnym zaburzeniem zwanym psychosomatycznym, jednak pozostaje to przedmiotem
licznych, niekończących się kontrowersji. Podobnie jak lista chorób psychosomatycznych nie
jest stała i zamknięta.


Wymienia się m.in.: syndrom nocnego objadania się, otyłość, choroby układu krążenia,
migreny, chorobę tikową, zaburzenia seksualne, zaburzenia snu, chorobę wrzodową układu
pokarmowego, nadciśnienie tętnicze, a nawet cukrzycę i astmę oskrzelową. Stopień, w jaki
nasza głowa i dusza wpływają na rozwój jednej z tych chorób, może być bardzo różny.
Trudno tu mówić o jakichkolwiek regułach.


Podobnie jak negatywne emocje i stres mogą nas wpędzić w poważne choroby, tak
pozytywne emocje i konstruktywne myślenie mogą nas z choroby wyprowadzić
I to jest jasna strona mocy

Zarówno osobiste doświadczenia wielu z nas, jak i badania naukowe dowodzą, że częściej
zapadamy na choroby, gdy jesteśmy pod wpływem negatywnych emocji, które motywują nas
do uników, wycofywania się albo do agresji. Na szczęście jednak, jak wszystko w życiu, i to
zjawisko ma swoją drugą, jasną stronę. Tak jak negatywne emocje i stres mogą wpędzić nas
w poważne dolegliwości cielesne, tak pozytywne emocje, konstruktywne myślenie i nadzieja
mogą nas z choroby wyprowadzić.


Warto więc, dla własnego dobrego samopoczucia, spróbować zamienić negatywne
myślenie: przewidywanie porażek, zamartwianie się, złość, nienawiść, nieuzasadnione
poczucie winy, na pozytywne wizualizacje, które będą umacniać w nas nadzieję. A jednak
wiara czyni cuda!

Żródło: “Zwierciadło”